rolikman rolikman
229
BLOG

Tomasz Gabiś: Vae victis!

rolikman rolikman Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Wieczne odpoczywanie 
Racz im dać Panie
Na powązkach, na placach, na skwerach 
W zasypanych piwnicach 
tam, gdzie kto padł, 
gdzie umierał.

Kazimierz Wierzyński "Modlitwa za zmarłych w Warszawie"

 ******

We współczesnej polskiej polityce historycznej, zwłaszcza polityce historycznej Obozu Konserwatywno-Narodowego, niezwykle istotną rolę pełni Powstanie Warszawskie, będące elementem obu polskich martyrologii – „zachodniej” (wojska hitlerowskie [niemieckie, narodowosocjalistyczne] brutalnie tłumiące powstanie) i wschodniej (wojska stalinowskie [rosyjskie, komunistyczne] czekające z bronią u nogi na jego zdławienie). Symbolizuje ono paradygmatycznie Polskę miażdżoną przez dwóch śmiertelnych wrogów: „Czarną Śmierć” i „Czerwoną Zarazę”. Obecnie Powstanie – przez kilkadziesiąt lat stanowiące przedmiot zażartych dyskusji, polemik i sporów – stało się trwałym składnikiem oficjalnego kultu państwowego. Jego genezy należałoby chyba szukać w znanym artykule Michała Cichego "Polacy-Żydzi. Czarne karty Powstania" opublikowanym na łamach „Gazety Wyborczej” (29 stycznia 1994), traktującym o „AK mordującej Żydów podczas Powstania Warszawskiego”. Artykuł – co znamienne – nie kontynuował toczonych od 1944 roku polemik na temat wojskowej i politycznej sensowności Powstania, ale uderzał moralnie w AK, doprawiając jej członkom „gęby” morderców Żydów. Obóz Demokratyczno-Liberalny, którego głównym organem jest „Gazeta Wyborcza”, popełnił jednak poważny błąd – nie przewidział, że tego typu atak, grający na emocjach, będący rodzajem „psychologicznej przemocy”, wywoła równie gwałtowną, emocjonalną reakcję w Obozie Konserwatywno-Narodowym, lub raczej – jak sam siebie woli określać – Patriotyczno-Niepodległościowym, który zmobilizuje wszystkie siły dla umocnienia pozycji Powstania Warszawskiego w polityce historycznej, skutecznie odwołując się do polskiego „prapatriotyzmu”. Dzisiaj jest już jasne, że OP-N „wygrał pamięć o Powstaniu”.

Opublikowanie artykułu Cichego było nieudolną, infantylną próbą deheroizacji Powstania, próbą, która, jak się potem okazało, przyniosła skutki wręcz odwrotne od zamierzonych. Poruszenie wywołały nie jakieś nowe ustalenia na temat politycznych przyczyn i skutków Powstania, nie jakieś nowe interpretacje wydarzeń i kontekstów historyczno-politycznych, ale wysunięcie na plan pierwszy naładowanego emocjami epizodu, który oprócz połajanek, żalów i złorzeczeń niczego do wielkiej debaty o Powstaniu, toczonej od 50 lat – a po 1989 roku możliwej już bez cenzury i przy otwierających się archiwach – nie wnosił, przeciwnie spychał ją w ślepy zaułek, na teren w gruncie rzeczy wygodny dla apologetów Powstania z OP-N.

Artykuł Cichego był nakręcaniem psychopolitycznej sprężyny aż do punktu maksymalnego, w którym – ponieważ nie ma się tyle siły, żeby ją w tym położeniu utrzymać – zaczyna się ona coraz szybciej odkręcać: dziesięć lat późnej Warszawa wzbogaci się o Muzeum Powstania Warszawskiego – instytucji mającej propagować mit Powstania i upowszechniać jego kult. W cztery lata po otwarciu MPW Jarosław Marek Rymkiewicz opublikuje książkę Kinderszenen, zawierającą bezwarunkową apologię tamtego zrywu, apologię o emocjonalnej intensywności, jakiej piśmiennictwo polskie na temat Powstania do tej pory nie znało. Rymkiewicz przekreślił, unieważnił niejako dawne spory toczone o polityczną i wojskową sensowność Powstania, przenosząc to wydarzenie lub raczej Wydarzenie w sferę quasi-metafizyczną odporną na wszelkie próby jego racjonalnej i realistycznej oceny. Można, więc zaryzykować twierdzenie, że to polski Obóz Demokratyczno-Liberalny artykułem Michała Cichego nadał dynamikę temu procesowi.

******

Jest rzeczą wielce znamienną dla ewolucji obozu polskiej prawicy (OP-N) w ostatnich kilkunastu latach, że uczynił apologię Powstanie Warszawskie ważnym elementem własnej tożsamości politycznej, spychając krytyków decyzji o jego wywołaniu do narożnika argumentem, że stają w jednym z szeregu z polskimi komunistami i propagandystami  z Polskiej Zjednoczonej  Partii Robotniczej.  Jest to taktyka skuteczna, no bo kto by chciał iść pod rękę z takim typem jak Konstanty Rokossowski („marszałek”), który z typową dla Sowieciarza werbalną brutalnością i obłudą stwierdził, że „odpowiedzialni za powstanie to błazny, którzy jak klowni w cyrku wpadają zawsze w nieodpowiedniej chwili i wywracają koziołki na dywanie; lecz są to błazny, które spowodowały zniszczenie miasta i śmierć setek tysięcy ludzi”.

Jednak Rokossowski nie jest nam do niczego potrzebny, bo przecież do krytyków decyzji o wywołaniu Powstania należą historycy, pisarze polityczni i publicyści od komunizmu dalecy jak to tylko możliwe, reprezentujący różne nurty prawicy: Ferdynand Goetel, Jan Emil Skiwski, Andrzej Bobkowski, Stanisław Cat-Mackiewicz, Józef Mackiewicz, Stefan Kisielewski, Adam Doboszyński, Jędrzej Giertych, Wojciech Wasiutyński, Jan Matłachowski, Stanisław Żochowski (zob. Piotr Zagała "Powstanie Warszawskie – chwała i hańba", „Stańczyk. Pismo konserwatystów i liberałów”, nr 22, 1994); za tym artykułem przytaczam część poniżej cytowanych opinii). Czyżby uosabiana przez nich tradycja politycznego myślenia miała paść ofiarą polityki historycznej uprawianej przez współczesny Obóz Patriotyczno-Niepodległościowy?

******

Na „aspekt brytyjski” Powstania Warszawskiego zwrócił uwagę piłsudczyk, publicysta i polityk Ignacy Matuszewski (1891-1946) w artykule "Pięć lat wojny" (zob. Wybór pism, Londyn 1952). Matuszewski pokazuje w nim, jak dalece funkcjonowanie w kraju Ruchu Oporu zależało i było elementem stosunków brytyjsko-sowieckich. W tym kontekście należałoby też patrzeć na samo Powstanie a zwłaszcza na owiane mgłą tajemnicy kulisy jego wybuchu.

W pierwszej połowie 1944 roku , wraz ze zbliżaniem się Armii Czerwonej do granic Polski  zaczynają się naciski brytyjskie, aby AK udowodniła swoją antyniemiecką postawę podejmując jawną walkę na tyłach frontu niemieckiego. Rząd brytyjski wywiera presję na Mikołajczyka stosując podwójny szantaż a mianowicie wyrażając wątpliwość, czy Armia Krajowa naprawdę istnieje i jest zdolna do czynu zbrojnego, sugerując konieczność weryfikacji rzeczywistego przeznaczenia pomocy finansowej rządu JKM dla podziemia w Polsce oraz odmawiając mu dostaw broni pod pretekstem, że broń, niewykorzystywana do walki z Niemcami, mogłaby zostać obrócona przeciw Armii Czerwonej. Oto jak oceniał powyższą sytuację Ignacy Matuszewski w tamtych gorących dniach: "Polska jest szarpana, anektowana, sowietyzowana. Rząd zaś RP w Londynie wysyła coraz nowe zastępy na śmierć i zgubę, by dowieść swojej dobrej woli". Takie jest prawdziwe źródło polityki rządu brytyjskiego i całkowicie odeń zależnego pod względem politycznym i finansowym Rządu  Polskiego w Londynie. Wszelkie gadanie o antysowietyzmie jest tylko drwiną z tej próżnej, heroicznej ofiary polskiej młodzieży, która posłużyła politykom i agentom za instrument przetargowy wobec rozmów Mikołajczyka ze Stalinem. I trudno tu nie zgodzić się z opinią Cata-Mackiewicza , że "Anglicy hodowali polskiego cielaka, aby móc go sprzedać" i więcej wytargować dla siebie od Rosji.

******

Warszawę, jaka znikła z powierzchni ziemi jesienią 1944 roku, tak opisuje w swoich wspomnieniach Czasy wojny powieściopisarz Ferdynand Goetel:

 ...to, co działo się w roku 1940, było jeszcze freblówką, w stosunku do lat późniejszych, kiedy to przemyt objął i surowce niemieckie i ręką swoją sięgał do Rzeszy, Belgii i Francji, przetok złota i klejnotów przestawał również być wewnętrzną sprawą Warszawy. Waluciarze warszawscy obracali dewizami i złotem w całej zajętej przez Niemców Europie i twierdzili, może i słusznie, że ceny i kursy "dyktuje" Warszawa, a nie Paryż czy Bruksela. (...) No i muzyka. Dużo dobrej, poważnej muzyki Kwartety, występy solowe, orkiestry. U Lardellego, gdzie gra wielka orkiestra symfoniczna, nie pobiera się wstępów, gość musi jednak wypić kawę i zjeść ciastko. (...) Z nastaniem roku 1943 fantastyczność trybu życia Warszawy doszła do zenitu. Śladów pogromu wrześniowego można się było doszukać tylko w nie uprzątniętych ciągle rumowiskach... Kiedy bomby angielskie posiały w Niemczech większe zniszczenie, Goebbels, który odwiedził Warszawę, w jednym ze swych artykułów postawił ją w Reichu za wzór, jak się odrabia straty i podnosi z upadku... W niezliczonych kawiarniach i kawiarenkach zbiegał się tłum liczniejszy i gwarniejszy niż za dawnych lat. O wygodę, fotele i zacisze nie dbano. Od bufetu wymagano jednak wiele. Chciano pić tylko najlepszą kawę marago dżip, w modzie byty torty mokka i fedora, z piany, czekolady, migdałowej masy. (...) Wystawy antykwariatów olśniewały świetnymi obrazami i meblami Zdławiony rynek księgarski zastąpiły antykwariaty książkowe i nigdy w Warszawie nie można było nabyć z łatwością tylu świetnych książek, jak właśnie wtedy... Dyskusje publiczne, choroba naszego wieku, szalały epidemicznie... Zaś w niemieckim kasynie gry przy alei Szucha hazardująca hołota rżnęła w ruletę i baka, nie bacząc na zakazy podziemia. Setki prywatnych salonów brydżowych przetaczało pieniądze z rąk do rąk. W restauracjach jadano lepiej i obficiej niż przed wojną (...) W roku 1944 nowy nurt uchodźstwa napływa do Warszawy... Magazyny bibliotek publicznych pęcznieją od pak, złożonych w nich, jako depozyty. (...) Miasto, które przez cały czas wojny było skarbcem Polski, materialnym i duchowym, bogacieje znowu.

******

W powieści Józefa Mackiewicza Nie trzeba głośno mówić możemy przeczytać: „W tym czasie (koniec 1943 roku) AK a zwłaszcza Kierownictwo Walki Cywilnej i prawie wszystkie podległe mu agendy były w znacznym stopniu zinfiltrowane przez agentów sowieckich, czynniki komunistyczne bądź prokomunistyczne". Publicyści OP-N oskarżają wydawczynię Mackiewicza Ninę Karsov, środowisko „Gazety Wyborczej”, a nawet Adama Michnika, że blokują wydania książek Mackiewicza w Polsce. Nie znam sprawy zbyt dobrze, więc się nie wypowiadam, ale gdyby tak rzeczywiście było, to czyż motywem nie jest czasami chęć uchronienia Polaków przed takimi rewelacjami Mackiewicza?

(...)

Tomasz Gabiś 

Przeczytaj cały artykuł w portalu Nowa Debata

rolikman
O mnie rolikman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura